Strona główna / Interpretacje / Aktualności / Manifest nowej estetyki. O „Bziku tropikalnym” Grzegorza Jarzyny
Manifest nowej estetyki. O „Bziku tropikalnym” Grzegorza Jarzyny
17/11/2018

Grzegorz Jarzyna, dziś jeden z najważniejszych reżyserów teatralnych w Polsce, debiutował w 1997 roku w Teatrze Rozmaitości w Warszawie spektaklem „Bzik tropikalny”, który powstał na podstawie dwóch dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza z 1920 roku. Jednym z nich jest „Mister Price”, powstały po udziale Witkacego w wyprawie Bronisława Malinowskiego do Australii i Nowej Gwinei, drugi to „Nowe Wyzwolenie”.

Przedstawienie (wyreżyserowane pod pseudonimem Grzegorz Horst D’Albertis) było manifestem nowej teatralnej estetyki. Od razu przyniosło to Jarzynie rozgłos i do dziś uznawane jest za przełomowe w dziejach współczesnego teatru polskiego. Do 2005 roku, kiedy zeszło z afisza, zagrano je ponad 200 razy w Polsce i na świecie. Dwa lata po premierze na deskach teatralnych reżyser postanowił przenieść dramat do Teatru Telewizji, gdzie powstała krótsza i nieco inna w formie wersja.

Fabuła sztuki skupia się na miłosnym czworokącie, w centrum którego znajduje się femme fatale ̶ Ellinor, grana przez Maję Ostaszewską. Mężczyźni zabiegający o jej względy to mąż Ryszard (w tej roli Mirosław Zbrojewicz), Sydney Price, rozpoczynający karierę w marketingu (nagrodzony za tę rolę Cezary Kosiński) oraz syn słowiańskich przedsiębiorców Jack (wykreowany przez Adama Nawojczyka).

Wszyscy są uwodzeni i manipulowani przez Ellinor, która nie waha się wykorzystywać erotyki, aby osiągnąć własne cele. Akcja jest przepełniona groteską i surrealizmem, wszyscy bohaterowie biorą udział w zbiorowym szaleństwie. Szukają wytchnienia w używkach i orgiach seksualnych. Rzeczywistość miesza się tutaj z narkotycznymi wizjami, omamami i halucynacjami, część wydaje się być półsnem. Przedstawienie zagrane i nakręcone jest w bardzo gwałtownym tempie, kamerą z ręki, z szybkim montażem. Jarzyna wykorzystuje szaleńczą grę ostrych barw i wielokolorowego światła, widać, że inspirował się estetyką reżyserów filmowych ̶ Pedro Almodóvara i Quentina Tarantino.

Ogromne znaczenie ma tu też ścieżka dźwiękowa, skomponowana z różnych stylów muzycznych. Te zabiegi techniczne, połączone z tematyką, z łamaniem tabu, bardzo sugestywnie oddziałują na emocje widza, który ma wrażenie, że ogląda godzinny teledysk rodem ze stacji muzycznej. Pozostaje to w zgodzie z zamysłem autora dramatów ̶ Witkacy wszakże dążył głównie do poruszenia widowni, nie pozwalał jej pozostawać obojętną.

Ponad dwadzieścia lat temu „Bzikiem tropikalnym” wypracował sobie Jarzyna miano jednego z najbardziej interesujących twórców polskiego teatru, a jego znakiem firmowym stała się estetyka czerpiąca z kultury masowej. Zarówno twórczość Witkacego, pomimo upływu lat i zmieniających się okoliczności, jak i spektakl Jarzyny nie tracą na aktualności i poruszają problemy ponadczasowe.

Agata Rudzińska
Tekst pochodzi z „Gazety na Interpretacje” nr 5

Sobota, 17 listopada 2018 roku, Teatr Bez Sceny Andrzeja Dopierały, ul. 3-go maja 11, godz. 14

Kategoria: Aktualności

Zobacz również: