Zapraszamy do lektury recenzji konkursowego słuchowiska Teatru Polskiego Radia „Ucieczka” w reżyserii Przemysława Wyszyńskiego. Autorem jest Grzegorz Helik.
*
„Opowieść o Pileckim”
Słuchowisko „Ucieczka” w reżyserii Przemysława Wyszyńskiego odsłania przed nami jedną z historii więźniów obozu Auschwitz, to opowieść o Witoldzie Pileckim, który znalazł się w nim dobrowolnie, aby stworzyć sieć konspiracyjną.
Słuchowisko zaczyna się do odgłosów pociągu, który przywozi do obozu kolejny transport ludzi. Potworna opinia o obozie jak, mówi bohater, nie zdążyła jeszcze dotrzeć do Warszawy, na świecie też jeszcze nikt nie słyszał o tym, co się tam naprawdę dzieje.
Brutalna rzeczywistość obozu jest przedstawiona bezpośrednio – słyszymy wyzwiska, odgłosy bicia, kopania i traktowania człowieka jako własność obozu. Witold, chcąc pomóc kolegom i osadzonym, aby podtrzymać ich na duchu, dostarcza im informacji o świecie poza murami oraz stara się zapewnić lepsze warunki życia w obozie.
Pesymistyczne nastroje trudno mu zmienić, jednak nie rezygnuje. Jako Tomasz rozmawia z tamtejszym lekarzem, uświadamiając mu, że wszyscy skazani są na zatracenie, a obóz to doskonałe narzędzie służące wyniszczeniu narodu polskiego. Witold nie chce się poddać, wymyśla stworzenie w obozie organizacji, której celem ma być ucieczka. Nawet publiczna egzekucja więźniów z powodu informacji o uciecze jednego osadzonego nie zniechęca go i innych. Podczas budowy pieców, główny bohater prawdopodobnie ze zmęczenia nie jest w stanie podołać wyznaczonej mu pracy, tym samym skupia na sobie wzrok strażnika, który go brutalnie bije, a następnie kopie do nieprzytomności.
Witold-Tomasz trafia do szpitala, gdzie utrzymuje, że wszystko z nim w porządku. Stwarza pozory tego, że jest silny, aby dawać nadzieje innym. Z rozmowy, jaką prowadzi z lekarzem, wynika, że do obozu wciąż przywożą nowych ludzi. Biedni, myślą, że przyjeżdżają tu do pracy. Jednak gdy tylko wysiądą z rampy, pchani są prosto go gazu. Pilecki rozpoznaje wśród nich osoby, które trafiły tu z Warszawy i ma plan, aby włączyć je w konspirację. Plan ucieczki jest sukcesywnie realizowany. Witold ze swoim kolegą rozważają potencjalne drogi ucieczki.
Są trzy drogi, pierwsza z nich to kanał, który jest bezpiecznym wyborem, bo jego wylot sięga daleko poza obszar obserwowany przez strażników. Niestety, z powodu ulew może być on zablokowany. Drugą opcją jest także kanał, który wydaje się być lepszym rozwiązaniem, bo jego drożność nie zależy od pogody, lecz wyjście z niego znajduje się dwa metry za wieżyczką strażnika. Ostatnią opcją jest szosa za bramą, która jest zamknięta, a wyważyć lub podważyć jej żaden człowiek nie jest w stanie. Witold wpada więc na pomysł, aby zrobić odcisk mutry jeszcze ze świeżego chleba, co pozwoli kolegom ze ślusarni dorobić klucz.
Plan ucieczki już jest bliski osiągnięcia. Uciekinierzy mają dać świadectwo, tego co dzieje się w obozie. Dzień zero, Witold i jego koledzy biegną ile sił w nogach, słychać strzały, wszystko już jasne. Udało się. Choć jeden z uciekinierów jest ranny, wszyscy docierają do wioski. Wiwat i radość. Ostatnie słowa głównego bohater brzmią: to ja, to ja Tomasz Pilecki.
Cała opowieść dała mi mocno odczuć klimat, jaki panował w Auschwitz. Przemoc wobec osadzonych i ich niemoc w uniknięcia agresji, dało się odczuć przez dogłosy cierpienia bohaterów. Obraz cierpienia i nędzy, błota i krwi, płaczu i przykrywania rannych kocem.
Słuchowisko dostarcza wiele emocji, daje możliwość zagłębienia się w opowieść i nawiązanie więzi z bohaterami obozu. Jego dramatyzm mocno angażuje słuchacza Najbardziej jednak podobał mi się sam koniec, radość i energia, jaką dało się odczuć, słuchając byłych więźniów obozu, naprawdę do mnie trafiły.
Grzegorz Helik Tekst powstał na zamówienie
XXII INTERPRETACJI w ramach współpracy ze studentami kierunków: kulturoznawstwo, kultury mediów i polonistyka na Uniwersytecie Śląskim