Recenzja spektaklu konkursowego „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”
Publikujemy kolejną recenzję spektaklu prezentowanego w konkursie o Laur Konrada – „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” w reż. Mateusza Pakuły z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i Teatru im. Żeromskiego w Kielcach.Autorką recenzji jest Anna Leitner.
*
„Autobiograficzna historia o cierpieniu”
Każdemu z nas przyjdzie kiedyś zmierzyć się z chorobą, cierpieniem i śmiercią najbliższej osoby. Część z nas ma już za sobą tę bezsilność, złość i rozbrajające słowa ,,dlaczego nie mogę jak pies?”.
,,Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i Teatru im. Żeromskiego w Kielcach to spektakl wyreżyserowany przez Mateusza Pakułę. Jest adaptacją głośnej książki reżysera o tym samym tytule, określanej również jako ,,dziennik umierania”.
Pakuła przedstawia autobiograficzną historię o cierpieniu – swoim, swojej rodziny oraz swojego ojca, chorującego na raka trzustki. Akcja toczy się w ciągu kilku miesięcy. Miesięcy wypełnionych wszechogarniającą bezradnością i codzienną wściekłością, również wobec instytucji medycznych, kościoła oraz polityki.
Pierwsze wrażenie na widzu wywiera scenografia. Siadając na widowni zwracam uwagę na puste krzesła, wózek inwalidzki, dziwną instalację z ciemnych rur i to pełne niepokoju, wielkie, białe, świecące się koło, wybijające się na tle czerni. Cały ten obraz tworzy aurę tajemniczości i napięcia, która będzie mi towarzyszyć aż do braw.
Następnie dostrzegam klawiszowca przygotowującego się do gry. Muzyka grana na żywo jest ogromnym atutem tego spektaklu i idealnie dopełnia poszczególne sceny. Wzmacnia również nastroje – niepokój, żal, ale i na przykład rozluźnienie. Okazuje się, że tym muzykiem jest Marcin Pakuła, młodszy brat reżysera, o którym również jest mowa w spektaklu.
Potem wchodzą oni. Czterej mężczyźni w czarnych garniturach. Opowieść zaczyna się bez zbędnego owijania w bawełnę – od razu dostajemy w twarz dosadnością całej sytuacji. Ta dosadność i szczerość są nieustannie obecne w spektaklu. W roli Mateusza Pakuły występuje Andrzej Plata, który wymienia się tą rolą z Janem Jurkowskim, odgrywającym także postać Marzeny Pakuły. Jurkowski i Plata wydają się być idealnymi partnerami scenicznymi, świetnie ze sobą współgrają, ukazują męską wrażliwość w całej okazałości.
W postać schorowanego Marka Pakuły wciela się Wojciech Niemczyk z wymalowanym na twarzy niezwykle autentycznym grymasem cierpienia Ogromny podziw wzbudza Szymon Mysłakowski odgrywający cały wachlarz ról. Jego umiejętność przeskakiwania z jednej postaci w inną postać, ze skrajności w skrajność, w bardzo krótkim czasie, jest wprost niebywała.
Gra wszystkich czterech aktorów jest na absolutnie najwyższym poziomie. To aktorstwo w czystej postaci. Zespół odnajduje się świetnie zarówno w scenach dramatycznych, jak również komediowych. Nawet w sytuacji prawdopodobnie nieplanowanego wybuchu śmiechu u aktorów w jednej ze scen, byli oni w stanie się obronić i wyjść z niej z twarzą.
,,Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” łączy w sobie wiele elementów. Jednym z nich jest groteska. Widzowie naprzemiennie płaczą i śmieją się przez łzy. Wprowadzenie segmentów komicznych jest w tym przypadku bardzo dobrym posunięciem, bo wprowadza lekkość. Bez tego komizmu dzieło byłoby ogromnie trudne do przyjęcia przez widza, atmosfera byłaby zdecydowanie zbyt ciężka.
Kontrasty między poszczególnymi scenami wpływają pozytywnie na dynamikę całego spektaklu – dwie godziny upływają niczym chwila. Elementy komediowe mają w sobie również coś ze stand-up’u rozpisanego na czterech aktorów. Mimo, że aktorzy nie wchodzą w bezpośredni kontakt z widownią, odczuwa się więź łączącą publikę ze sceną, zaś sami artyści są napędzani śmiechem płynącym od widzów.
Dzieło to jest też przede wszystkim manifestem dotyczącym godności człowieka w obliczu śmierci.
Spektakl Pakuły jest wybitny w każdym aspekcie. Chociaż porusza temat okropnie ciężki, nie jest trudny w odbiorze, a próg wejścia nie jest wysoki. „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” powinien być zatem pozycją obowiązkową dla każdego. Bez wyjątku.
Anna Leitner Tekst powstał na zamówienie
XXII INTERPRETACJI w ramach współpracy ze studentami kierunków: kulturoznawstwo, kultury mediów i polonistyka na Uniwersytecie Śląskim