Strona główna / Interpretacje / Aktualności / „Ucieczka od wolności”. Felieton o spektaklu
„Ucieczka od wolności”. Felieton o spektaklu
Fot. A. Ławrywianiec
02/12/2022

Prezentujemy recenzję spektaklu mistrzowskiego „Imagine”, którą napisała felietonistka instytucji Katowice Miasto Ogrodów.

Zagracony pokój, po którym snuje się mężczyzna w depresji, dyskutując z resztkami swojego mózgu oraz obsesyjnie nagrywając siebie i otoczenie, z perspektywy ustawionych w różnych punktach kamer. Jak się za chwilę okaże, to guru hippisowskiej komuny, która rozpadła się przed dwudziestu laty, po śmierci Johna Lennona. Jej byli członkowie spotkają się raz jeszcze, na spóźnionej stypie, by wspólnie zastanowić się, „co spierdolili”, skoro kontrkulturowe ruchy nie zapobiegły kolejnym wojnom, uchodźczym kryzysom, biedzie ani niesprawiedliwości.

Wśród byłych członków komuny znajdą się widma czołowych artystów i myślicieli epoki dzieci kwiatów. Miedzy innymi Janis Joplin, na wieki dwudziestosiedmioletnia z powodu popełnionego w tym wieku samobójstwa. Nadal żyjąca i tworząca Patti Smith. Propagator „otwierania wrót umysłu” przez narkotyki, Timothy Leary. Pisarze i obrońcy praw człowieka, Susan Sontag oraz Michael Foucault. Natomiast ich gospodarz to widmo starszego o dwa pokolenia surrealistycznego poety i wizjonera teatru, Antonina Artauda. Postacie te – z których przynajmniej część w rzeczywistości nigdy się nie spotkała – początkowo będą nawzajem sobą skrępowane, później zaczną spór dotyczący zdobyczy i porażek kontrkultury.

Z jednej strony zwiększyła się powszechna akceptacja dla różnorodności seksualnej czy rasowej. Kolejne generacje młodzieży – aczkolwiek odmiennym językiem – nadal buntują się przeciwko bezduszności systemu i są znacznie bardziej samoświadome oraz asertywne od dawnych hippisów. Z drugiej strony świat wciąż pełen jest „buców wojny”, nastawionych na rywalizację i dominację. To właśnie oni zdobywają władzę, niwecząc starania tych, którzy dążą do pokoju i sprawiedliwego podziału dóbr. Zresztą nawet w dawnej komunie nie zawsze udawało się wprowadzić w życie deklarowane ideały.

Niektórzy członkowie w ciągu dnia zdawali się szczęśliwi, ale nocą budzili się z płaczem. Inni czuli, że postulat podjęcia próby wzajemnego zrozumienia w istocie sprowadza się do rozumienia guru. Jeszcze inni stali się obiektem kpin pozostałych. Może zatem równość to utopia, bo każde społeczeństwo w końcu wyłoni idoli oraz kozłów ofiarnych? Może nawet w ludziach postępowych i otwartych zbyt wiele jest pychy, przekonania o monopolu na rację?

Jedyny moment podczas spotkania kontrkulturowych zjaw, z którego bije pozytywna energia, spontaniczność i wzajemna sympatia, to taniec do utworu „Don’t let me down” Beatles’ów. Jak się jednak okazuje, w triadzie „sex, drugs and rock and roll” zbyt wiele jest tych dwóch pierwszych składników, a za mało ostatniego. Kiedy podczas rytuału przypominającego mszę bohaterowie ekstatycznie recytują „Skowyt” Alana Ginsberga, przyjmują LSD jak hostię, po czym objawia im się zmartwychwstały John Lennon, to oddają mu cześć i urządzają orgię. Tym samym autor „Imagine”, nawołujący do świata bez religii, państw i granic, sam staje się obiektem religijno-seksualnego kultu. Mimo że pragnął zachęcić innych do samodzielnego myślenia i działania, to stał się twórcą kolejnej „ucieczki od wolności”, bezrefleksyjnie przyjmowanym autorytetem. Jak zauważył Witold Gombrowicz w „Ferdydurke”: „Nie ma ucieczki przed gębą jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem można się schronić jedynie w objęcia innego człowieka”.

W obliczu tego wszystkiego trudno się dziwić reakcji Antonina Artauda, który popełnia samobójstwo, by w drugim akcie sztuki odrodzić się jako kobieta i dyskutować już nie z ludźmi, ale  z kosmitami. Ja jednak w sporze hippisowskich zjaw jestem po stronie tych, które dowodziły, że przynajmniej w niektórych ludziach kontrkultura zaszczepiła głębszą wrażliwość. Że warto walczyć z „bucem wojny” w sobie. Warto podjąć trud dostrzeżenia – na wzór kosmitów z drugiego aktu – że ktoś, kto myśli i postępuje inaczej niż ja, też może mieć własną rację. Może wtedy, zamiast groteskowych gąb, nareszcie wyrosną nam ludzkie twarze?

„Imagine”, reż. Krystian Lupa, scen. Krystian Lupa & kreacja zbiorowa aktorów, Teatr Powszechny w Warszawie oraz Teatr Powszechny w Łodzi, Pokaz Mistrzowski w ramach Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje, Katowice 27 listopada 2022.

Weronika Górska
felietonistka instytucji Katowice Miasto Ogrodów

Kategoria: Aktualności

Zobacz również: