Strona główna / Interpretacje / Aktualności / Spektakle konkursowe na XX „Interpretacjach”
Spektakle konkursowe na XX „Interpretacjach”
03/11/2020

O Laur Konrada XX edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje” będzie starać się pięciu reżyserów, którzy debiutowali nie później niż dziesięć lat temu. Ich spektakle zaprezentujemy w formie streamingu online między 23 a 27 listopada. Poniżej lista tytułów, które znalazły się w programie.

Spektakl konkursowy „Gracjan Pan”

Reżyseria: Cezary Tomaszewski, Teatr Muzyczny „Capitol” we Wrocławiu

09.01.2020 Teatr Muzyczny Capitol, przedstawienie Gracjan Pan, reż.Cezary Tomaszewski
fot. Łukasz Giza

Natchnieniem dla twórców, ich muzą i głównym bohaterem musicalu jest Gracjan Roztocki, jeden z najsłynniejszych polskich youtuberów, artysta totalny, w swej twórczości nieskrępowany i niekrępujący się żadną konwencją.

Bohater tej czułej i pogodnej opowieści w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego jest jak Piotruś Pan, który na zawsze chciał pozostać dzieckiem w krainie szczęścia i beztroski. Przypomina nam, że szczęścia szukać można w  ciekawości, miłości i szacunku do bliźnich, w optymizmie, w radości z najprostszych, codziennych spraw. Jest też jak… Adam z alternatywnej wersji biblijnego raju – niespecjalnie zdruzgotany skutkami zjedzenia owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, pogodny mimo hejtów i burz. I nie ma chyba wielkiego znaczenia, czy to przemyślana, artystyczna kreacja, czy wręcz przeciwnie.

„Gracjan Pan. Musical” to nie jest opowieść biograficzna, ale czarowna fantazja o świecie, w którym najważniejsza jest miłość. Piosenki Gracjana są kwintesencją idei musicalu, jeśli przyjąć klasyczną defi nicję gatunku – czyli formy, która przy pomocy śpiewu i tańca opiewa szczęście w codzienności. Czy frytki ze śmietaną mogą być antidotum na grozę świata? Nie bardziej i nie mniej niż śpiewanie w deszczu o tym, że śpiewa się w deszczu.

Dlaczego niektórzy z nas boją się Gracjana? Dlaczego nie jesteśmy go ciekawi? Czy nasze lęki mówią więcej o nas, czy o nim? A kilkanaście milionów odsłon piosenki o kupie świadczy o pasjach Gracjana, czy raczej o naszych wyobrażeniach na jego temat…?

Szczegóły TUTAJ

Spektakl konkursowy „Jutro przypłynie królowa”

Reżyseria: Piotr Łukaszczyk, Wrocławski Teatr Współczesny

Mottem przedstawienia są słowa Philipa Zimbardo z Efektu Lucyfera: „Jedną z najistotniejszych, a najmniej uznawanych przyczyn zła, poza głównymi sprawcami, protagonistami krzywdy, jest milczący chór, który patrzy, lecz nie widzi, który słucha, lecz nie słyszy.”

To spektakl o niewielkiej społeczności na wyspie Pitcairn, położonej na środku Pacyfiku. Ta kolonia brytyjska, oddalona o 2 tysiące mil od najbliższego brzegu, została nazwana rajem na Ziemi. Mieszkańcy to potomkowie słynnych buntowników ze statku „Bounty”. Ale ta idylliczna komuna kryje swoją mroczną stronę. W 2004 roku sześciu mieszkańców Pitcairn zostało oskarżonych o wielokrotne gwałty na nieletnich. To historia o wielopokoleniowej rodzinie zmuszonej żyć razem na małej wyspie, na której wszelkie znane nam umowy społeczne nie są respektowane. Mieszkańcy ustalili własne prawa, nie respektując powszechnie znanych umów społecznych. Stworzyli mikroświat, w którym panuje prawo do kazirodztwa, gwałtu i pedofilii – nazywając to „polinezyjskimi zwyczajami”.

Przyglądamy się zatem kolejnej próbie budowania utopijnej społeczności, w której mężczyźni pozostawaliby bezkarni, bez względu na nadużycia i przestępstwa, których dokonali. Gwałty na dziewczynkach były na Pitcairn codziennością, obawiały się one swoich kuzynów, wujków, a czasem ojców i dziadków. Drżały na dźwięk poruszanych liści czy odgłosu skutera. Rajska wyspa stała się dla żyjących tam kobiet pułapką, bez szansy na ucieczkę, bez nadziei na sprawiedliwość. Części z nich udało się jednak uciec.

Czy stworzenie wspólnoty, której założyciele ustalają własne prawa, w rezultacie zawsze okazuje się czymś utopijnym? Czy surowo przestrzegany wewnętrzny kodeks każdej społeczności prowadzi do demoralizacji, wynaturzeń i wypaczenia tego, co w tzw. cywilizowanym świecie chętnie nazywamy człowieczeństwem? To opowieść nie tylko o mieszkańcach odległej wyspy, ale także o naszym, europejskim świecie, w którym od akcji #metoo rozpoczęło się na masową skalę ujawnianie przypadków przemocy seksualnej w wielu cywilizowanych krajach i szukanie sposobów na zadośćuczynienie ofiarom przemocy.

Szczegóły TUTAJ

Spektakl konkursowy „Jezus”

Reżyseria Jędrzej Piaskowski, Nowy Teatr w Warszawie

Historia Jezusa to jedna z najważniejszych historii w dziejach ludzkości, opowieść o radykalnej, bezwarunkowej miłości i jej potędze, o sile poświęcenia i zdolności przekraczania wszystkich granic.

Dwa tysiące lat temu nauczanie Jezusa doprowadziło do powstania nowego rodzaju wspólnoty, przeobraziło ówczesny porządek społeczny, duchowy, religijny i polityczny. Wywołało rewolucję, której owoce stały się podwaliną kultury europejskiej.

Przez wieki historia Jezusa przechodząc z ust do ust była zawłaszczana przez kolejne autorytety i instytucje, stała się przedmiotem sporów, manipulacji, wypaczeń, a nawet źródłem okrucieństw, prześladowań i wojen. A jednak wciąż jest z nami. Jezus wciąż trwa. Dla jednych jest centralnym punktem życia religijno-duchowego, dla innych kulturowo-filozoficznym fenomenem, albo tylko przebrzmiałym zabobonem. Jego nauki jednak nieustannie są punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń wiernych, duchownych, religijnych guru, ateistów, myślicieli, artystów czy obrazoburców.

Kameralne przedstawienie Sulimy i Piaskowskiego jest kolejną próbą wejścia w dialog z zapisaną w ewangeliach historią oraz rodzajem XXI-wiecznej gnozy. To próba stworzenia wolnościowo-miłosnego palimpsestu nadpisanego na historię życia i nauczanie Jezusa.

Szczegóły TUTAJ

Spektakl konkursowy „Lwów nie oddamy”

Reżyseria: Katarzyna Szyngiera, Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie

Beniową podzieliła historia. Nie ma przejścia z ukraińskiej strony wsi na polską i odwrotnie. Mieszkańcy nie mogą w upalne dni przekroczyć Sanu i schronić się pod lipą, która od dwustu lat rośnie półtora kilometra od ich domów.

Jesteśmy wychowani w kulcie pamięci. Myślimy o niej jak o drzewie. Pamięć należy pielęgnować, dbać o jej korzenie, by dawała nam schronienie i poczucie wspólnoty, by stanowiła punkt odniesienia w zmieniającym się świecie. Tymczasem pamięć znacznie bardziej przypomina rzekę. Nie tylko nieustannie płynie i zmienia się, lecz także dzieli i wyznacza granice.  Wierzymy, że trzeba pamiętać, by oddać sprawiedliwość przodkom, by być członkiem narodowej wspólnoty, by w przyszłości uniknąć tragedii. Rzadko zastanawiamy się nad tym, jak łatwo pamięć staje się pożywką dla uprzedzeń, konfliktów, nawet nienawiści.

Stosunki polsko-ukraińskie ilustrują ten mechanizm. Choć tyle mamy wspólnego w teraźniejszości, tak wiele dzielimy planów i obaw o przyszłość, nasze relacje wciąż układamy pod dyktando trudnej przeszłości.

Nadarza się doskonała okazja, by o tym porozmawiać. 1000 lat temu spotkaliśmy się po raz pierwszy. Wojowie Bolesława Chrobrego przegonili ich za Bug rycerzy Jarosława Mądrego, obrzuciwszy ich inwektywami. 100 lat temu trwała Bitwa o Lwów i wojna polsko-ukraińska. A niedawno, kilka lat temu, polski minister pojechał do Lwowa, uwolnić z klatek kamienne lwy, symbolizujące polską przeszłość miasta.

„Lwów nie oddamy” to spektakl o współczesnych relacjach polsko-ukraińskich. Choć nawiązuje do wydarzeń historycznych, nie skupia się na bolesnej przeszłości. Przeciwnie, dla twórców liczy się tu i teraz. To próba pokazania relacji pomiędzy zwykłymi ludźmi – Polakami i Ukraińcami, którzy dziś w Polsce, zwłaszcza w miastach przygranicznych, żyją razem lub obok siebie. Spotykają się w zakładach pracy, na uczelniach, w wynajmowanych mieszkaniach. Co sądzimy o sobie nawzajem? Czego o sobie nie wiemy?

Na scenie aktorzy rzeszowskiego teatru i gość specjalny – Oksana Czerkaszyna – prawdopodobnie pierwsza ukraińska aktorka w polskim spektaklu w XXI wieku. Z porywającym, choć momentami cierpkim, humorem przedstawia uczucia osoby decydującej się na pracę w Polsce.

Spektakl powstał na podstawie materiału dokumentalnego. Wykorzystując wypowiedzi i zachowania zebrane w wywiadach, ankietach, wideoreportażu pokazuje, jak uprzedzenia i nienawiść karmią się pamięcią. Przygotowali go wspólnie twórcy z różnych dziedzin – aktorzy, reżyserka, reporter, badacz pamięci, operator oraz artyści wizualni. Na różne sposoby śledzą możliwe wersje pamięci polsko-ukraińskiej i współczesne relacje, by przedstawić je w interdyscyplinarnej formie teatralnej.

Szczegóły TUTAJ

Spektakl konkursowy „Mistrz i Małgorzata”

Reżyseria: Małgorzata Warsicka, Teatr Polski w Bielsku-Białej

Kolejne pokolenia czytelników i  badaczy literatury zachwyca wielowątkowa, filmowa narracja, w której splatają się losy Małgorzaty i utalentowanego autora manuskryptu o Poncjuszu Piłacie i Jeszui Ha-Nocri – Mistrza; losy współczesnych bohaterów splatają się z opowieścią sprzed 2 tysięcy lat, a absurd rzeczywistości stalinowskiej Moskwy wzmaga się, gdy w mieście pojawia się Woland ze swoją szatańską kompanią i wykorzystując ludzkie słabość – manipuluje wydarzeniami.

Dzieło niegdyś objęte 30-letnią cenzurą, dziś nazywane jest jedną z  najważniejszych powieści XX wieku, wciąż kryje w sobie tajemnicę i pozostawia wiele istotnych pytań bez odpowiedzi.

Małgorzata Warsicka skupia się w swojej adaptacji – na podstawie nowego, „rodzinnego” przekładu Leokadii Anny, Grzegorza i Igora Przebindów – na aspekcie duchowym dzieła Bułhakowa, na „duchowych przygodach człowieka” (wg określenia Krystiana Lupy). Za pośrednictwem galerii bułhakowowskich postaci wnikliwie bada pojemność tego sformułowania, tropi drogi do wolności zewnętrznej jak i wewnętrznej każdego z bohaterów.

Bardzo ważna jest tutaj muzyka. Osią spektaklu jest kwartet smyczkowy, który na żywo tworzy i buduje aurę dźwiękową scen dramatycznych, akompaniuje chórowi, a czasem jest niezależnym „obiektem muzycznym”. Temat pokierował twórców w stronę inspiracji formą muzyczną pasji – nie tylko ze względu na wątki biblijne, ale przede wszystkim ze względu na losy bohaterów, z których każdy mierzy się ze swoim cierpieniem. Tak można uzasadnić obsadę spektaklu: amplifikowany kwartet smyczkowy i czterogłosowy chór z solistami. Nawiązania pasyjne są również bardziej bezpośrednie – do Pasji J. S. Bacha („janowej” i „mateuszowej”). Ważnym elementem spektaklu jest też wielokanałowa warstwa elektroniczna, która pomaga wciągnąć widza w świat odrealniony i akustycznie wykrzywiony. Podstawową tkanką brzmieniową jest tutaj elektryczność – brumy i szumy – łączące postać Piłata i Wolanda oraz nagrania i przetworzenia głosów aktorów, budujące nieco schizofreniczny nastrój.

Szczegóły TUTAJ

 

 

Kategoria: Aktualności

Zobacz również: