Strona główna / Interpretacje / Aktualności / Nowy język, nowy teatr. O przełomowych spektaklach na Interpretacjach
Nowy język, nowy teatr. O przełomowych spektaklach na Interpretacjach
09/11/2022

Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej INTERPRETACJE – w założeniu i w zgodzie z regulaminem
– miał być prezentacją spektakli młodych reżyserów, których droga do debiutu w teatrze instytucjonalnym nie była w tamtym czasie ani łatwa, ani oczywista. Dość nieoczekiwanie, już od pierwszej edycji, stał się jednak manifestacją nowej estetyki scenicznej, nowego teatralnego języka i sposobu pracy nad tekstem. Dla wielu widzów taki sposób narracji, jaki prezentowali młodzi twórcy, był szokiem. Dla innych był natomiast powiewem świeżości i wyjściem z zaklętego koła poprawnych (i, niestety, często schematycznych) inscenizacji, głównie klasyki teatralnej.

Ten podział – w ogromnym uproszczeniu! – biegł na ogół pokoleniowo i był związany z ogólnoświatowymi przemianami w obyczajowości, ofensywą kultury masowej i nowymi sposobami komunikacji. Klasyczne przedstawienia, zachowujące linearność akcji, a często i nadmiernie celebrujące sceniczne tradycje, nagle przestały korespondować ze światem zewnętrznym, pełnym chaosu i sprzeczności, podszytym niepokojem egzystencjalnym w niebywałej skali.

Młodzi reżyserzy nie tylko obserwowali ten proces, oni go po prostu doświadczali. I przenosili na scenę, tworząc nową teatralną jakość. Do ich spektakli zaczęły przenikać niepewność, frustracja i lęk, przekładane na fragmentaryczność akcji, pozornie niespójną narrację, ostrość wygłaszanych kwestii i łamanie obyczajowych tabu. Od strony formalnej pojawiły się natomiast nawiązania do filmów i wykorzystanie powszechnie znanych zjawisk popkulturowych.

Uniwersalizm Augustynowicz

Przykładem takiego spojrzenia na teatr i świat była Anna Augustynowicz, zwyciężczyni pierwszej edycji
INTERPRETACJI w 1998 roku. Artystka zaskoczyła wszystkim: wyborem tekstu, sposobem jego interpretacji i precyzyjną pracą z aktorami Teatru Współczesnego w Szczecinie, dzięki której widz nie czuł się obserwatorem pokazywanych zjawisk, a poniekąd ich uczestnikiem.

Moja wątroba jest bez sensu albo zagłada ludu Wernera Schwaba to opowieść o degradacji człowieczeństwa, jaką ludzie sami sobie gotują, a nawet ją pielęgnują, gnijąc (dosłownie) w świecie bez jakiegokolwiek celu i idei. Ponury świat, straszni ludzie i wulgarny język służą u Schwaba oskarżeniu współczesnego konsumpcjonizmu i mieszczańskiego stylu życia. Anna Augustynowicz nadała jego przesłaniu dodatkowy rys uniwersalizacji. Moim zdaniem ten walor spektaklu byłby niemożliwy do uzyskania bez wprowadzenia na scenę postmodernistycznego sposobu realizacji.

Wstrząsający Warlikowski

Pokolenie twórców debiutujących w połowie lat 90. ubiegłego wieku zapisało się w historii teatru polskiego także ogromnym udziałem reżyserów w modyfikowaniu wystawianych tekstów. Przez wiele sezonów był to jeden z najczęściej podnoszonych zarzutów wobec ich inscenizacji, którym wytykano niestaranność, brak poszanowania dla słowa, dziwaczność i epatowanie widza przemocą czy erotyzmem, których w oryginale nie ma. Znakomita większość (nie wszyscy, to prawda) reżyserów tego nurtu potrafiła jednak obronić swoją dramaturgiczną ingerencję w oryginalny tekst. To oni wprowadzili też na afisze nazwiska autorów praktycznie w Polsce nieznanych bądź grywanych okazjonalnie. Tak jak twórczość Sarah Kane, autorki sztuk wpisujących się w apokaliptyczną wizję bezsensu ludzkiego życia pozbawionego miłości i zrozumienia, a w konsekwencji prowadzącego do samozagłady.

Oczyszczeni tej autorki, w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, zdobywcy Lauru Konrada w 2003 roku, byli jednym z bardziej wstrząsających przeżyć artystycznych wpisanych w katowicki festiwal. Warlikowski, idealnie prowadzący aktorów przez meandry ukrytych znaczeń sztuki, w warstwie formalnej wykorzystał wszystkie narzędzia i zasady nowego teatralnego języka, w pełni świadomy faktu, że tylko dzięki nim może wstrząsnąć widzem. Spektakl, zrealizowany w Teatrze Rozmaitości w Warszawie i w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, do dziś uchodzi zresztą za wizytówkę nowego nurtu w polskim
życiu artystycznym.

Dublet Jarzyny

Pokolenie, którego debiuty zbiegły się z powstaniem Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej w Katowicach, szukało także inspiracji wśród rodzimych autorów, próbując odczytać ich sztuki nowym kluczem. Eksperymentujący z formą Witold Gombrowicz intrygował Grzegorza Jarzynę z tak doskonałym artystycznie skutkiem, że młody reżyser otrzymał w 1999 roku Laur Konrada aż za dwie inscenizacje tekstów pisarza: Iwony, księżniczki Burgunda w Starym Teatrze w Krakowie oraz Historii w Teatrze Telewizji.

Szczególnie interesująca wydaje się po latach właśnie Iwona. Pozornie zrealizowana w dość tradycyjny sposób, łącznie z impresjami kostiumowymi (choć kostium jako taki rzadko występuje w przedstawieniach omawianego nurtu), zaskakiwała przede wszystkim podskórną, acz doskonale wyczuwalną, atmosferą zmysłowości, sensualnością doznań bohaterów i maksymalną rozpiętością ich emocji.

Nowy język teatralny, mieszanie gatunków i sposobów narracji, wykorzystanie multimediów, filmowy montaż scen, ale także niezwykły melanż brutalizmu i najgłębiej dotąd skrywanych ludzkich emocji to dziś poniekąd teatralna norma. Ale wtedy, gdy startowały INTERPRETACJE, przypomniane tu przedstawienia były wyraźnym sygnałem nadchodzącego dopiero przełomu. Nie tylko zresztą w teatrze…

Henryka Wach-Malicka
dziennikarka, krytyczka teatralna

Tekst pochodzi z katalogu XXI INTERPRETACJI

*Na zdjęciu kadr ze spektaklu „Oczyszczeni”

Kategoria: Aktualności

Zobacz również: